sobota, 10 marca 2012

Nowe

Nowe i lepsze? Wpadłam w wir pracy, o co mi chodziło..ale stres mnie zjada..i nie jest to stres związany z pracą tylko z Frankiem. On też do całej tej sytuacji musi się dostosowywać..kilka dni z z tatą , kilka dni z moją mamą a od poniedziałku z teściową. I tego boję się najbardziej. Mimo, że teściowa jest kochaną osobą nie jestem pewna czy Ona sobie z małym poradzi?! Boję się okropnie i Franek to niestety czuję.
...
W poniedziałek mamy alergologa..i nie wiem czy to nam wystarczy. Wiem, że uczuleniu winna jest czekolada ale czy tylko? Do tego dochodzą problemy trawienne małego co z dnia na dzień jest coraz bardziej widoczne i odczuwalne..płacz przez sen jest non stop...martwię się o Pancia :(

...
Ale jestem też bardzo szczęśliwa, realizuje plan który dawno temu sobie założyłam..i mimo, że początki w pracy są ciężkie i nie do końca idzie to po mojej myśli nie chce się poddawać:)


Na koniec się pochwalę. Franciszek zna już cały alfabet :P

1 komentarz:

  1. Franek wymiata!!!
    A z pracą i z życiem się ułoży, bo musi :) Będzie dobrze.

    OdpowiedzUsuń