środa, 16 maja 2012

Jak zaczynałam pracę byłam pełna nadziei na nowe i lepsze...okazuje się jednak, że tak nie jest. Czy mam prawo narzekać? Sama nie wiem, bo o ile atmosfera w pracy jest tą "wymarzoną" to nie do końca jest jak powinno być... Franek idzie do Żłobka już za kilka dni. Boję się bardzo, budzę się rano i jak o tym pomyślę to w brzuchu czuję to coś - co czułam przez obronną mgr. To jest Strach! Wkroczyliśmy pełną parą w bunt 2-latka. A myślałam, że to co działo się kilka miesięcy temu to właśnie "to". Okazało się, że nie. Teraz mam syna histeryka, wymuszacza, kwiczącego jak mała świnka o wszytko ...o to że drzwi otwarte, o to że drzwi zamknięte, o to że tata idzie do łazienki i o to, że do niej nie idzie, o to że wychodzi na balkon i o to , że na niego nie wychodzi...Powinniśmy być konsekwentni, i mamy tego pełną świadomość, ale czasem się nie da. Są momenty, że chce się wyjść z domu i nigdy nie wrócić...a w tym wszystkim jest mój M., bo ja jestem w pracy od 9-18. M.musi wykazać się wielką siłą spokoju. Nie ma łatwo i wielkie brawa dla Taty, tym bardziej, że pogoda nie sprzyja zabawą na dworze.